Portfolio

Air Wick. Making of.
Klient
Reckitt
Agencja
Host/Havas
Dom produkcyjny
OTO Film
Reżyser
Brendo Garcia
Autor zdjęć
Adriano Gonfiantini
Postprodukcja
ORKA
Koordynacja postprodukcji
Wanda Kubrakiewicz
Koncept
Alek Wałaszewski
Supervisorzy
Tomasz Oleksa, Jędrzej Sosnowik
Supervisorzy na planie
Marek Subocz, Tomasz Oleksa, Jędrzej Sosnowik
3D
Tomasz Oleksa, Bartosz Dziubiel, Jakub Ludwiczak, Tomasz Faraś, Rafal Machelski, Jędrzej Sosnowik
Postać pawia
Patryk Habryn/Inni Company
Tracking
Krzysztof Grochowina
Symulacja roślin
Tomasz Oleksa, Bartosz Dziubiel, Jakub Ludwiczak
VFX
Tomasz Faraś
Compositing
Jędrzej Sosnowik, Mikołaj Korecki, Bartosz Nuckowski, Dawid Miara, Michał Kwiatkowski
Koordynacja VFX
Natalia Jonak
Montaż making ofa
Krzysztof Pruszyński
Usuwanie zielonych zabarwień z ludzi oraz obiektów stanowi żmudną, lecz nieodzowną część compositingu w pracy z green screenem. Ale już nie w przypadku wykorzystania virtual setu. Rozwiązanie to upraszcza postprodukcję, co więcej, znacznie ułatwia też pracę na planie. Czy więc nadszedł już czas, by odesłać klasyczne zielone tło do lamusa?
Virtual set na pewno rodzi też nowe wyzwania i wymaga specyficznych przygotowań. Doświadczyliśmy tego na własnej skórze podczas pracy nad spotem reklamowym dla marki Air Wick, w którym wykorzystaliśmy ekrany LED, by przenieść bohaterkę z jej mieszkania do fantastycznego świata niezwykłej flory i fauny.
Reżyserowi zależało, aby wykreowana przez nas animowana roślinność była wyświetlana na planie. Problem polegał na tym, że nasze modele były dość skomplikowane, ponieważ tworzyliśmy je na potrzeby postprodukcji, virtual set wymaga natomiast pewnej optymalizacji obiektów w preprodukcji w celu ich płynnego wyświetlania w czasie rzeczywistym. Potrzeba specjalnych zabiegów, aby modele i animacje na ekranach LED wydawały się bardziej szczegółowe, niż w rzeczywistości są. Doszło więc do tego, że część animacji trzeba było usunąć lub zredukować.
Okazało się ponadto, że na LEDach bardzo trudno odwzorować sposób, w jaki dany materiał reaguje ze światłem, co dotyczy zwłaszcza przezroczystych obiektów. Musieliśmy wykonać bardzo wiele podejść, aby uzyskać satysfakcjonujący efekt. Należy pamiętać, że obiekty oglądane w programach 3D o dużych możliwościach nie będą wyglądać tak samo na ekranach LED.
Niektóre różnice mogą być zauważalne dopiero w kamerze lub na etapie postprodukcji. W przypadku naszej reklamy okazało się, że kamera rejestrowała więcej kolorów niż wyświetlały LEDy, więc kiedy próbowaliśmy poprawić kolorystykę w postprodukcji, pierwszy plan wyglądał lepiej niż wygenerowane w virtual secie tło. Ważne jest zatem, żeby obraz na LEDach miał odpowiednio duży zakres barwny.
Dlaczego wobec takich trudności nie zdecydowaliśmy się na klasyczny green screen? Istotna przewaga virtual setu polega na tym, że już na podglądzie z kamery możemy zobaczyć kadr w jego nieomal finalnej wersji. Pewne szczegóły mogą oczywiście zostać jeszcze zmienione w postprodukcji, ale ogólna kompozycja tła, decydująca o kadrowaniu i pracy kamery, jest już gotowa i widoczna.
Koniec końców, była to cenna lekcja dla całej filmowej ekipy, a rezultat przerósł nasze oczekiwania!